Maj - 2017 r.

200. Rocznica urodzin Ignacego Kriegera

 

 

 

W  Noc Muzeów 19 maja 2017 r. udaliśmy się do Starej Synagogi przy ul. Szerokiej 24 do oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa - Dzieje i Kultura Żydów, by świętować 200. urodzin Ignacego Kriegera. Tej nocy zorganizowano przenosiny w czasie i otworzono  atelier fotograficzne wzorowane na XIX – wiecznych zakładach, w którym każdy mógł „zostać zdjęty” (bezpłatnie!). Portret mogliśmy odebrać w mgnieniu oka dzięki zastosowaniu najnowocześniejszej techniki.

Ignacy Krieger prowadził swój zakład fotograficzny w Krakowie od 1860 r., dokumentował miasto i jego zabytki, pracował w tzw. mokrej technologii kolodionu, używając szklanych negatywów.

Gdyby nie George Eastman, twórca firmy Kodak, nie byłoby fotografii amatorskiej.

"... Młody George, 24-letni pracownik Rochester Savings Bank, długo planował swoje wymarzone wakacje na Santo Domingo. Koledzy z pracy namówili go, by na wycieczce zrobił kilka zdjęć - wkradł się w tajniki sztuki utrwalania obrazów, która powoli zdobywała popularność, choć wciąż ustępowała kartce papieru i ołówkowi. George wydał czwartą część swej miesięcznej pensji na przenośny zestaw fotograficzny: aparat wielkości skrzynki na jabłka z gigantycznym statywem, namiot ciemnię do powlekania szklanych płyt emulsją światłoczułą i wywoływania ich po naświetleniu, zestaw chemikaliów, mnóstwo szklanych naczyń oraz zbiornik wody. Wszystko zgrabnie zapakowane w skrzynki, które mogl unieść tylko jeden koń. Był rok 1877 r.

Po szkoleniu, jak tego wszystkiego używać, za które zapłacił 5 dol., młodego Georgea ogarnęła pasja. Stwierdził, że musi być sposób na uproszczenie całego procesu. Wyjazd na Santo Domingo poszedł w odstawkę. Urlop się skończył, a on wciąż całymi nocami eksperymentował w kuchni rodzinnego domu. Po trzech latach był gotów. Opracował nie tylko suchą emulsję światłoczułą, lecz także sposób przemysłowego powlekania nią płyt szklanych. Czuł, że to jest to. Rzucił pracę w banku i za oszczędności wynajął stary warsztat. Interes kręcił się coraz lepiej. Po ośmiu latach firma Georgea wypuściła pierwszy aparat fotograficzny dla zwykłego człowieka. Hasło reklamowe brzmiało: "Ty naciskasz guzik, my dbamy o resztę". Pozostało jeszcze wymyśleć nazwę. George długo się zastanawiał, aż w końcu stwierdził, że najładniej brzmi nic nieznaczące słowo "KODAK". Dziś zna je każdy amator fotografii, nieważne, gdzie mieszka. Gdyby nie George Eastman, pojęcie "fotoamator" w ogóle by nie istniało. Cały wiek XX to ogromny rozkwit fotografii dla wszystkich..." *

Trzymam aparat mojego ojca Michała – Smiena 2 z 1961 r., którą należało „załadować” tzw. małoobrazkowym filmem celuloidowym - ładunek 36-klatkowy o formacie 24x36mm.

Małgosia natomiast sfotografowała się z kultowym aparatem Polaroid Land Camera 1000, który był najlepiej sprzedającą się (40 $) kamerą w roku 1977 w USA.

Gdyby nie Edwin Herbert Land, twórca firmy Polaroid, nie byłoby fotografii natychmiastowej.

"...Pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych XX w. prace Edwina Landa koncentrowały się na stworzeniu nowej generacji aparatów do fotografii natychmiastowej. W dotychczasowych aparatach (z roku 1948 r.) cały proces obróbki błony zachodził wewnątrz aparatu. Po zrobieniu zdjęcia należało wyciągnąć z aparatu kartonik, stanowiący opakowanie materiału polaroidowego, a dopiero po określonym czasie, potrzebnym na obróbkę zdjęcia wysuwało się gotową fotografię. Nowa generacja aparatów natychmiastowych, których pierwszym przedstawicielem był zaprezentowany w 1972 r. w cenie 180 $ model Alladin SX-70 odznaczała się tym, że zdjęcie wysuwało się automatycznie z aparatu prawie natychmiast po naświetleniu i nabierało właściwych barw poza nim w przeciągu 4-5 minut..." **

( więcej )

Jerzy Karnasiewicz, Kraków 22.05.2017 r.

 

Bibliografia:

* "Jeden zero" - Marcin Bójko, OZON 2005 r.

** "Edwin Land - twórca Polaroida" - na podstawie książki Petera Wensberga "Lands Polaroid" opracowała E.H., FOTO nr 4 1991 r.