Kwiecień - 2014 r.
 
"Bajkowa terapia" w prywatnej Galerii "Audialnia" Stanisławy Motak-Hnatowicz w Krakowie
 

Anioły ze Stalowej Woli przyjechały do Krakowa. Każdy z trzynastu jedwabnych aniołów to efekt pracy zespołowej uczestników Warsztatu Terapii Zajęciowej. Pomysł na tę oryginalną wystawę zrodził się w umyśle pani Stanisławy Motak-Hnatowicz, która zaproponowała młodym niepełnosprawnym artystom, którzy już kilkakrotnie prezentowali się w  „Audialni”: „Namalujcie mi piękno waszych stron”. Czterech uczestników: Paweł, Stanisław, Urszula i Małgorzata pod kierunkiem plastyczki Marty Hornik przez ponad rok pracowało nad wystawą „Anioły Flisu Papieskiego”. Koncepcja była taka, żeby piękno południowo-wschodniego regionu Polski pokazać poprzez miejsca, do których zawitali ulanowscy flisacy w 1999 r. dla uczczenia 7. Pielgrzymki Jana Pawła II do Polski i jego wizyty w Sandomierzu.

Każda praca to odrębna opowieść zawierająca elementy architektury, krajobrazu, przyrody, tradycji i kultury. I tak w Krzeszowie różnobarwny anioł smaży powidła śliwkowe, inny anioł nawiązujący do legendarnej Haliny przechadza się uliczkami Sandomierza z jabłkiem w dłoni. Jest anioł nawiązujący do błogosławionej Salomei – patronki Zawichostu i para anielska w stroju regionalnego zespołu folklorystycznego „Racławice”. Powstanie każdej z prac poprzedziło studiowanie literatury, oglądanie wydawnictw  i czytanie przewodników.

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że wszystkie prace wyszły spod ręki jednego autora. Jest w tym słuszność, bo nad ostatecznym wyglądem całości czuwała pani Marta i to jej rękę tu widać. Jednak po bliższym przyjrzeniu się, dostrzec można różne smaczki i detale, które nasuwają skojarzenia, co do poszczególnych autorów. I tak, kto wie, czy w postać Heleny w bejsbolówce, nie wcielił się  Stanisław? Był on tak bardzo przywiązany do swojej czapki z daszkiem, że nie zdjął jej w trakcie kilkugodzinnego wernisażu! A dziewczę niosące wiadro „pysznej wody” z Pysznicy, czy to nie sama pani Marta? A anielica słuchająca gry sarzyńskich „Majdaniarzy”, może to Urszula, która na wernisażu ze swadą opowiadała o tajnikach pracy warsztatowej, o jedwabiu, projektowaniu i technikach nakładania farb.

Jedno jest pewne, w tej terapii jest coś, co nas z pozoru zdrowych na ciele i duszy w jakimś sensie uwzniośla, rozpromienia, uzdrawia. Ta terapia, jak widać jest również i nam potrzebna. Autorzy prac nie tylko przenoszą nas w bajkowy, zaczarowany, kipiący barwami, nasycony zielenią łąk i błękitem nieba świat, ale sami do niego przenikają. Czy to tylko terapia, a może coś więcej?

Anioły ze Stalowej Woli są radosne i ciepłe, wprowadzają do wnętrza dużo dobrej energii, którą posiadają sami autorzy prac. Wernisaż był wspaniałym spotkaniem i okazją do zetknięcia się z niezwykłą wrażliwością osób niepełnosprawnych, dla których sztuka jest źródłem autentycznej radości.

Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz, Kraków 28.04.2014 r.

 
Fot. Jerzy Karnasiewicz
 
 
Fot. Jerzy Karnasiewicz
 
 
Fot. Jerzy Karnasiewicz
 
 
Zdjęcia: Jerzy Karnasiewicz,  Postprodukcja:  Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz
********************************************************************************************************************************************************************************************